4 paź 2019

Platforma do zadań specjalnych - Snps

Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat tabor kolejowy był stopniowo przystosowywany aby spełnić rosnące zapotrzebowanie prężnie rozwijającego się rynku prywatnych firm świadczących usługi transportu towarów i pasażerów. Platformy, które zostały wyprodukowane u schyłku lat 80-tych, są idealnym przykładem myślenia wprzód konstruktorów z Zagłębia Ruhry. 


Szybko postanowiłem uzupełnić kolekcję o takowy egzemplarz, oczywiście w jedynej słusznej skali H0 ;). Model został wyprodukowany w 2003 roku przez firmę Maerklin (47717). Jest to wersja w malowaniu DB Cargo z 1999 roku. 



Model wprowadzony do sprzedaży jako wersja specjalna, z ładunkiem rur Mannesmann, wykonanym na zlecenie producenta przez renomowaną firmę Heico Modell. Plastikowe rury spoczywają na drewnianych podciągach, zabezpieczone są odpowiednią aluminiową taśmą. W komplecie znajdują się naciągi pomiędzy przeciwległymi kłonicami. Jest oczywiście jedna z wielu propozycji załadunku.




Wagon posiada kinematykę krótkiego sprzęgu, standard w tej klasie. Jedynym zabiegiem, jaki wykonałem była wymiana zestawów kołowych na izolowane, bez których nie jest możliwe 
użytkowanie na większości makiet.


Nadruki ramy zostały wykonane bardzo starannie, metodą tamponowego nakładania kolejnych warstw. Nawet w narożnikach, gdzie jest bardzo trudny dostęp do nakładania tego typu powłok, jest bez jakiejkolwiek skazy. Przypominam, że jest to model już przeszło 15-sto letni. 



Elementy przestrzenne wykonano z czerwonego tworzywa, stopnie manewrowe są integralną częścią podwozia, podobnie jak wszystkie kłonice. Wózki wykonano w czarnym macie, co jest dobrym zwyczajem, nawiązując do niektórych "błyszczących" Roco z ostatnich lat. Brak przestrzennych elementów. 

Zderzaki wyglądają jak część ramy, jednak są osobno montowane, pomimo identycznej barwy.


Bez wątpienia jest to ciekawa pozycja dla każdego miłośnika. Warto wspomnieć o przedziale cenowym, który zawiera się pomiędzy 45-55 Euro. Oczywiście można szukać okazji w sieci, niestety z autopsji wiem, że nieczęsto są wystawiane pod młotek. Klasycznie już poniżej znajduje się galeria zdjęć.













2 kwi 2019

Niezbędny serwis taboru - BR406

Każdy z Nas przynajmniej raz przeczytał instrukcję obsługi dołączoną do zakupionego modelu. Zawierają najczęściej specyfikację elementów, jak obchodzić się z modelem oraz informację o jego użytkowaniu i konserwacji. Dzisiaj pochylimy się nad ostatnią częścią.

BR406 z czterosystemowym zasilaniem
Na "stół operacyjny" trafił model ICE3 firmy Trix (22650), a dokładniej elektryczny zespół trakcyjny wysokich prędkości - BR406. Wyprodukowany został w 1999 roku, w tym samym roku został zakupiony w Warszawie, w nieistniejącym już sklepie modelarskim. Model w 2014 roku trafił na licytację komorniczą, po której stałem się jego nowym właścicielem. Historia ta jest zapisana w karcie gwarancyjnej (!), co jest rzadkością, szczególnie po 16 latach.

Dlaczego akurat ICE? W instrukcji napisano, że po około 40 godzinach użytkowania należy dokonać przeglądu i konserwacji, ten czas już minął, więc zdecydowałem się dokładnie opisać procedurę na tym konkretnym przykładzie.

Stanowisko pracy
Na początku trzeba oddzielić pudło od podwozia. Najczęściej mocowane jest na zatrzaski, tak jak w tym przypadku. Dobrym sposobem jest podważyć w kilku miejscach cienkimi patyczkami drewnianymi, najlepiej do tego celu użyć wykałaczek.

Warto dodać, że rozbieranie "od góry" w wielu wypadkach nie jest konieczne. Ja postanowiłem rozłożyć jednostkę napędową na czynniki pierwsze.

Należy uważać na sprężynki, lubią odskakiwać

Na zdjęciu powyżej przedstawiłem jedną z pułapek, którą zastawili na Nas producenci. Kinematyka krótkiego sprzęgu utrzymywana jest na miejscu dzięki wytłoczce wnętrza wagonu. Podobne rozwiązania możemy znaleźć między innymi w modelach Fleischmann'a, gdzie elementem, który lubi się zgubić jest bardzo cienki drut, zastępujący sprężynę.

Gdy uporamy się z obudową oraz wnętrzem, możemy zdemontować wózki. W tym konkretnym modelu zamocowane zostały za pomocą okrągłych czopów, które na wcisk mocowane są w podwoziu. Ze względu na wytrzymałość materiału należy ostrożnie postępować, ponieważ po prawie 20 latach mógł skruszeć. Najczęściej takie rzeczy dzieją się przy modelach niskobudżetowych lub starej konstrukcji, gdzie jest bardzo niska lub nie występuje domieszka poliuretanowa. Wały napędowe odłączą się samoczynnie.
Teraz musimy przystąpić do demontażu dolnej klapy. Ten model został zaprojektowany, aby do tego celu nie trzeba było używać narzędzi. Wystarczy delikatnie podważyć miejsca, gdzie zatrzaskują się mocowania. Modele Roco w większości posiadają dwie śruby, które uwalniają klapy i mamy bezpośredni dostęp do podzespołów wewnątrz.

Poniżej przedstawiłem wszystkie elementy:

Wózek po odłączeniu od reszty wagonu 

Zdjęcie klapy

Ostoja i klapa
Standardowe modele posiadają zębatki wykonane z tworzywa sztucznego, które należy dokładnie sprawdzić, czy nie posiadają pęknięć lub uszczerbku w zębach. Jeśli dostrzegamy defekt należy wymienić ją na nową, producenci posiadają serwis części zamiennych. Bardzo ważne jest użycie odpowiedniego smaru. Nie należy przesadzać z ilością. 

W moim przypadku widzimy wał, który sam w sobie posiada kilka elementów, m.in. ślimaki czy dyski. 

Wał napędowy, widoczne wszystkie jego elementy składowe.
                                      
Obręcze kół należy czyścić denaturatem lub specjalnymi środkami przeznaczonymi do tego celu. Zwróćmy uwagę w jakiej kolejności zdejmujemy osie. Niektóre wyposażone są w specjalne opaski antypoślizgowe, które należy kontrolować czy nie dochodzi do pękania lub co gorsza kruszenia się. Warto wspomnieć, że element ten jest bardzo podatny na wszelkiego rodzaju alkohole ( Denaturaty, rozpuszczalniki, wysokostężony izopropanol), które znacznie skracają ich żywotność.


Świeże opaski założone
Cały proces zajął około dwóch godzin co nie znaczy, że komuś zajmie to tyle samo czasu ;)
Warto pamiętać aby mieć go pod dostatkiem, gdy działamy przy modelach, nie tylko kolejowych. Skupienie i komfort pracy na dobrze zorganizowanym stanowisku to podstawa.

Już niedługo opiszę dokładnie jak wygląda makieta z pełnym Car-System'em, nad którą miałem okazję pracować przez ostatni miesiąc.

23 sty 2019

BR 120 - piąty poziom utrzymania P5

[...] Poziom 5 utrzymania pojazdu kolejowego (naprawa główna) – Naprawa okresowa o zakresie prac obejmującym pełny demontaż podzespołów i zespołów z pojazdu trakcyjnego w celu ich szczegółowego sprawdzenia oraz naprawę lub wymianę elementów zużytych bądź uszkodzonych;

Tak brzmi książkowy opis głównej naprawy lokomotywy, którą przeprowadza się okresowo, w zależności od modelu, roku czy przepracowanych kilometrów na stalowych szlakach.

Dzisiaj chciałbym przybliżyć modernizację jaką przeprowadziłem na modelu Piko w skali H0, który został wyprodukowany w roku 1988. Oto BR120, potocznie zwany Gagarinem:

Zadbane pudełko, komplet instrukcji

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że model pomimo upływu przeszło 30 lat nadal prezentuje się bardzo dobrze, szczególnie ten - utrzymany w nienagannym stanie. Moim zadaniem było wymienić silnik na nowoczesny 5 polowy, z kołem zamachowym, dekoder cyfrowy oraz oświetlenie LED z dodatkowymi funkcjami. Wewnątrz znalazłem silnik typu M6, który najlepsze dni miał już za sobą, żeliwny odlew, oświetlenie na dwóch mikrożarówkach w układzie z diodami prostowniczymi (dla sterowania analogowego) oraz dwa tory prądowe, z których zasilanie czerpały podzespoły.

Jak widać model posiada plomby na śrubach, to dobry znak!

Silnik M6, który do niczego już się nie przyda 
Listwa napięciowa. Widoczne dwa tory prądowe oraz miejsce na żarówki.

Najtrudniejszą rzeczą był dobór silnika oraz płytki, na której wszystko miałoby się znajdować. Zdecydowałem się na dość kosztowne posunięcie, które na celu miało adaptację płyty z innego modelu. W tym wypadku padło na BR 120, jak na ironię takie samo oznaczenie jak nasz Gagarin. Płytka posiada wbudowany dekoder z dwoma funkcjami, które w późniejszym czasie odpowiednio wykorzystam. Wymiary idealnie pasują do długości i szerokości modelu. Jest to bardzo ważne, ponieważ nie chcemy usuwać kabiny czy okaleczać pudło.

Gotowa płytka wraz z podłączeniami

Trudność sprawił mi dobór odpowiedniego napędu. Dwa razy zakupiłem złą jednostkę, dopiero za trzecim razem odpowiedni okazał się silnik z kołem zamachowym firmy Roco, który stosowany jest w modelach tego producenta w skali TT.
Silnik prądu stałego z kołem zamachowym

Należało teraz zaprojektować przeniesienie napędu. W oryginale użyte zostały wały Kardana, które niestety ze względu na swoją długość nie mogły zostać wykorzystane. Poszukiwania substytutu zajmowały bardzo długo, niestety bez sukcesu. Z pomocą przyszedł wydruk 3D. Dzięki szczątkowej znajomości programów projektowych w miarę szybko uporałem się z odpowiednim przeniesieniem danych pomiarowych na ekran komputera. W efekcie otrzymałem parę idealnie dobranych wałków.

Wały kardana użyte do projektu

Do oświetlenia wykorzystałem diody LED 0603, 4 czerwone oraz 6 w ciepłej temperaturze barwowej.Wykorzystałem oryginalne światłowody, które nie wymagały przerabiania. Wystarczyło w odpowiednim miejscu wykonać otwór pod czop diody i zamontować. Nie należy zapominać o dołożeniu rezystancji. W tym przypadku zdecydowałem się na połączenie równoległe układu zasilania. Całość została podłączona do odpowiednich wyjść funkcyjnych dekodera i otrzymaliśmy światła zależne od kierunku jazdy białe/czerwone oraz możliwość wyłączania świateł czerwonych jeśli lokomotywa nie jedzie na tzw. luzaku. Poniżej efekty:



Trochę pracy wymagała kwestia okien w przedziale maszynowym. Po uzgodnieniu z zamawiającym zdecydowałem się zastosować odpowiedni kolor farby aby imitowały szafy maszynowni. Otwór po śrubie montażowej został zastąpiony tłumikiem a obudowa została przerobiona na zatrzaskową , jak współczesne modele. Przedni i tylny chromowany pas został pomalowany aby odświeżyć wizualnie budę. Całość po złożeniu wygląda w ten sposób:






Projekt ten wymagał wielu godzin projektowania, poszukiwania i realizacji. Nie ukrywam, że w tym przypadku suma kosztów i zysków była ledwo ponad zero, natomiast wiedza zdobyta przy okazji zlecenia okazała się bezcenna. Jest to mój trzeci projekt, a pierwszy zakończony całkowitym sukcesem bez kompromisów :)



Naprawa P5 dobiegła końca!

Klient dokupił również 4 węglarki z epoki aby idealnie pasowały do Gagaina. W starym ciele młody duch. Może i Wam zdarzyło się przerabiać "wnętrzności" w modelu? Pochwalcie się swoimi projektami i przemyśleniami!

27 sty 2018

Bocznica kolejowa w stylu niemieckim

Zainspirowani bocznicą Maschen, którą odwiedziliśmy zeszłej jesieni, postanowiliśmy wykonać podobny projekt w skali H0. Warto wspomnieć, że jest to największa w Europie magistrala przeładunkowa. 


Widok na POŁOWĘ bocznicy w Maschen

Podstawą jest odpowiedni układ torowy, który pozwala na swobodne manewrowanie lokomotywami. Po skonstruowaniu wstępnego układu, przechodzimy do budowy torowiska. 

Niemiecka bocznica posiada betonowe wylewki - ścieżki dla maszynistów oraz obsługi. Prostą metodą jest użycie podkładów wyciszających pod panele, które posiadają idealną strukturę jak i są bardzo plastyczne. Grubość nie powinna przekraczać 2 mm. Całość będziemy mocować na podłożu z korka.

Odstęp między końcem podkładu a betonami powinien wahać się między 1,5 a 2 mm. Surową płytę docinamy w zależności od potrzeb. Nie musimy się martwić o łączenia, ponieważ bardzo łatwo jest dopasować fragmenty, przerwa jest niemal niezauważalna, szczególnie, jeśli w dalszych planach jest patynowanie torowiska.

Tor przed i po szutrowaniu

Teraz należy przykleić podkłady, najlepiej na klej butaprenowy. Gdy przyłożymy posmarowany element, należy go unieść na kilka sekund, a następnie przyłożyć na miejsce. Klej podeschnie i będzie bardzo mocno trzymał a zarazem pozwoli na delikatne manewrowanie . Jeśli mamy rozjazdy, należy wykonać odpowiednie korytka pod iglicę.

Teraz czas na malowanie. Do tego celu użyłem farby popielatej, matowej. Nałożone zostały dwie warstwy. Czekamy do całkowitego wyschnięcia.

Teraz czas na tłuczeń. Tutaj mamy spory wachlarz kolorów jak i gradacji. Możemy dowolnie mieszać, wedle uznania, jednak z grubością nie należy przesadzać. Najlepiej szukać tłucznia do skali
H0/TT.

Poniżej odsyłam do odpowiedniego artykułu:
O kamieniach do szutrowania


Metodę "tłuczniowania" każdy ma swoją, ja preferuję najbardziej prostą:

1. Przybijamy szyny, jeśli jeszcze tego nie zrobiliśmy, 
2. Nasypujemy odpowiednią ilość szutru między podkłady i na podtorze,
3. Pędzelkiem z długim włosiem poprawiamy suche szutrowanie: dosypujemy kamieni, gdzie brakuje i zamiatamy pędzelkiem gdzie za dużo,
4. Ze strzykawki roztwór 1/2 wody z wikolem nakładamy na kamienie. 

Możemy dowolnie modyfikować tą technikę, ja podałem tylko zarys. Gdy całość wyschnie należy pamiętać, aby użyć kostki do czyszczenia szyn.

Po dołożeniu przejść oraz kozłów oporowych całość wygląda tak:

Korytka pod zwrotnicę

Widok na część bocznicy

Kozły oporowe na swoim miejscu


Należy pamiętać, że jest to dopiero 1/3 prac. Pozostaje cała infrastruktura, sieć trakcyjna, patynowanie i wiele innych. Czekam na Wasze opinie. Już niedługo dalsza relacja z postępu prac!