Do kraju Helwetów wybrałem się dwa lata temu w sierpniu wraz ze znajomymi. Zwiedzanie miasteczek, spacery po górach i wspaniałe widoki zapierające dech, bardzo miło, przyjemnie ale dla prawdziwego fana kolejnictwa najważniejszym punktem wycieczki był dworzec kolejowy i kupno biletów!
Trasę zaplanowałem kilka miesięcy przed wyjazdem. Przełęcz Świętego Gottharda prowadzi na południe, w stronę granicy z Włochami, przez "dach Europy" czyli Alpy. Pociąg rozpoczynał swój bieg z dworca głównego w Zurychu. Dylematem było miejsce wysiadki. Decyzja padła na malutką stację we włoskim kantonie - Airolo. Nieprzypadkowo wybrałem tę miejscowość, jeden z moich szwajcarskich modeli Ae 6/6 ma właśnie taką stację macierzystą.
Dzień przed wyjazdem udałem się na dworzec aby zakupić bilet. Miła pani w okienku bardzo dobrze umiała język angielski, w sumie czego się spodziewać po takim kraju, więc sprawnie wszystko załatwiłem. 6 miejsc w wagonie panoramicznym pierwszej klasy! Mój uśmiech delikatnie zmalał, gdy dowiedziałem się, ile kosztuje bilet normalny na jedną osobę. Za 3 osoby dorosłe zapłaciłem 246 Franków, czyli jakieś 830 złotych. No cóż, za niecałe 2 godziny jazdy, ale jakiej!
Wieczór poświęciłem na krótki spacer po starej części miasta, w drodze powrotnej do hotelu spędziłem cały późny wieczór na dworcu:
Odjazd zaplanowany był na godzinę 14:10, więc na dworcu zjawiłem się po 10, co jest zrozumiałe :)
Przez 4 godziny udało mi się zrobić wiele fotografii, między innymi czterostystemowego ICE 1 czy Austriackiego Rail Jet'a. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć:
Dwie godziny przed planowanym odjazdem znalazłem sklep modelarski "Zuri-Tech". Znajdował się 800 metrów od dworca, więc postanowiłem wybrać się na krótki spacer za rzekę Limmat, która przepływa zaraz obok fasady dworca w Zurychu. Dotarłem na ulicę Stampfenbachstrasse 14.
Jeden z większych sklepów w Szwajcarii |
Na pewno pamiętacie tę sowę ;) |
Wrzucam prospekt Jägerndorfer'a na ten rok: Katalog 2017
A oto jest nasz pociąg. Skład ciągnięty był przez model z serii Ae 4/4 w stronę Zurychu, podobnie przez przełęcz Gottharda.
Wagon numer dwa, Panoramiczna klasa 1., wielkość robi wrażenie, podobnie jak komfort i wnętrze.
Za chwilę odjazd, oczywiście na pokładzie nie zabrakło akcentu modelarskiego ;) |
I tak minął jeden z najciekawszych urlopów mojego życia. Mam nadzieję, że zachęciłem Was do podobnej wycieczki. Następnym punktem jest kolej transsyberyjska, ale to raczej bardzo odległa perspektywa :)
Pragnę dodać, że w planach mam dokładne odwzorowanie składu z przełęczy Gottharda, czekam tylko na odpowiednią okazję i oczywiście budżet!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz